Paring: Ziall Horalik (Zayn Malik & Niall Horan)
Ostrzeżenie: Zawiera wątki homoseksualne. sceny +16.
Od autorki: Po ponad roku czasu wróciłam do pisania. Musiałam się nieźle nudzić, skoro napisałam shota. Przepraszam za błędy, nikt tego nie sprawdzał. Mam nadzieję, że się spodoba, enjoy.
Jesteśmy u Ciebie. Nie jest późno, zaledwie szósta wieczorem, lecz ciemność, która nas otacza, sprawia zupełnie inne wrażenie. Zasłony są zasunięte, nawet najmniejszy błysk latarni nie przedostaje się do środka.
Siedzę obok ciebie. Masz przysunięte kolano do klatki piersiowej. Obejmujesz tą nogę rękoma. Lubisz tak siedzieć, czego nie rozumiem.Za oknem sypią się płatki śniegu. Słychać jedynie przejeżdżające samochody oraz głos aktorów w telewizorze.
Nawet nie wiem, co tym razem oglądamy. Za każdym razem nie jestem się w stanie skupić, gdy jesteś tuż obok mnie.
Zaśmiałeś się, na co gwałtownie drgnąłem. Spojrzałem na ciebie, ponownie wbijając wzrok w ekran. Widok mokrej dziewczyny, która pewnie przed chwilą została wepchnięta do basenu, również mnie rozbawił. Prychnąłem pod nosem kręcąc głową. Znów spojrzałem na ciebie. Pojedyncze pasmo włosów opadało na twoje czoło. Różowe policzki i potargane blond włosy dodawały ci uroku. Zdecydowanie nie wyglądałeś na dziewiętnaście lat. Dałbym ci może o te cztery lata mniej, niż masz obecnie.
Pamiętasz te czasy, gdy codziennie uciekaliśmy z lekcji, żeby tylko spędzić czas ze sobą? Przeważnie siedzieliśmy w starym domku na drzewie, który zrobił mi mój tata wieki temu. Cieszyliśmy się z każdego niepostrzeżenie skradzionego papierosa. Myśleliśmy, że nasi rodzice się nie zorientują. Odpalaliśmy go i krztusiliśmy się dymem. Ale wtedy to nie było ważne. Najważniejsze było to, że robiliśmy coś razem.
Jeżeli jeden z nas coś zrobił, drugi go naśladował. Niezależnie od tego, jakie będą konsekwencje.
Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od zawsze. Od małego. Od piaskownicy. Mama opowiadała mi nawet jak się poznaliśmy. Była przy tym. W końcu, co za nierozważny rodzic puściłby trzyletnie dziecko same na plac zabaw? Podobno podbiegłem do ciebie obsypując cię piaskiem. Dobrze, że ani ja, ani ty tego nie pamiętamy… Nawet dzisiaj się przyjaźnimy. Nic się nie zmieniło. Może prócz jednego małego szczegółu.
-Nudzi mnie ten film - rzekłeś, wyrywając mnie z rozmyśleń. Przetarłeś oczy i rozciągnąłeś się. Czekałeś na moją odpowiedź nie odrywając ode mnie wzroku. Nawet w pomieszczeniu, gdzie ekran telewizora dawał jedyne źródło światła, błękit twoich oczu był zauważalny od razu. Zaczerpnąłem głęboko powietrze opierając głowę o oparcie kanapy.
-W takim razie zmień płytę - odpowiedziałem po chwili uśmiechając się w twoją stronę. Jęknąłeś. Czy powiedziałem coś źle?
-Miałem na myśli coś innego. Cokolwiek innego. Byleby nie schodzić z tej kanapy. - wyglądałeś, jakbyś mówił do największego idioty. Zayn Malik, pieprzony idiota.
Zbliżałeś się ku mnie. Moje serce zaczęło bić szybciej. Wystarczył najmniejszy gest z twojej strony, by sprawić u mnie atak serca, wiedziałeś? Przypuszczałeś kiedykolwiek, że obiekt rozchwytywania wielu dziewczyn w naszej szkole, chce właśnie ciebie?
Usiadłeś na moich udach. Ręce zarzuciłeś na moją szyję. Dla innych ta sytuacja byłaby dziwna, jednak dla nas jest czymś naturalnym.
Chryste, Horan, jeszcze chwila a dowiesz się jak na mnie działasz.
Spojrzałeś mi głęboko w oczy. Ostatnio w taki sposób patrzyłeś na mnie, gdy dowiedziałeś się o moim powrocie do nałogu. Ty to dawno rzuciłeś. Ja nie potrafię, to wbrew mojej naturze.
-Dlaczego coraz mniej rozmawiamy? - zapytałeś z żalem w głosie. Nie potrafię ci szczerze odpowiedzieć. Ja znam prawdę, zaś ty, nigdy nie możesz się o tym dowiedzieć. Nie potrafiłbym nawet te słowa przepuścić przez gardło. To temat tabu poza moimi myślami.
-Nie chciałem, żeby tak wyszło. - przytaknąłeś nie odzywając się już ani słowem. Nie sądziłem, że nasza rozmowa przebiegnie tak gładko. Przeważnie wytykasz mi moje błędy i podajesz irracjonalne argumenty, z którymi muszę się zgodzić, zanim zakończysz temat. Nienawidziłem w tobie tego, że musiałeś zawsze postawić na swoim, a jednak w pewien sposób to kochałem. Wszystko w tobie kochałem i wątpię, że kiedykolwiek mogłoby się to zmienić.
Wtuliłeś głowę w moją szyję łaskocząc mnie farbowanymi włosami. Biło od ciebie przyjemne ciepło, którego potrzebowałem czuć więcej. Objąłem cię w pasie przysuwając jeszcze bliżej, o ile to było możliwe. Słyszałem twój oddech. Wypuszczałeś powietrze wprost na moją rozgrzaną szyję.
Delikatnie mówiąc doprowadzałeś mnie do szału.
Twoje ramie było odsłonięte. Była to wina zbyt dużej bluzki, którą miałeś akurat na sobie. Pocałowałem to miejsce. Nie powinienem tego robić. Zaśmiałeś się jedynie odsuwając, by spojrzeć mi w oczy. Zachowywaliśmy się jak para zakochanych, co było w tym złego?
Ponownie potrzebowałem bliskości twojego ciała. Nie myślałem zbyt wiele. Po prostu uniosłem wyżej głowę łącząc nasze usta razem. Nie zareagowałeś. Poruszyłem delikatnie wargami chwytając za twoje nadgarstki, które już chwile temu opadły z mojego karku. Bałem się że uciekniesz. Przynajmniej bym cię jakoś powstrzymał, gdybyś próbował się wyszarpać. Jednak nie poczułem żadnego oporu z twojej strony.
Byłeś razem ze mną odwzajemniając pocałunek. Poczułem motyle. W moim brzuchu były setki motyli, kłębiących się i łaskoczących mnie nieustannie.
Niepewnie przejechałeś językiem po mojej dolnej wardze. Przygryzłeś ją na co ja jęknąłem w twoje usta. Poczułem jak się uśmiechasz. Było to moim spełnieniem wszystkiego. Pogłębiłem pocałunek. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nadal mam zaciśnięte dłonie na twoich rękach. Puściłem je chwytając za twoje pośladki i przysuwając cię bliżej. Włożyłeś palce w moje ciemne włosy. Zniszczyłeś moją fryzurę, którą układałem specjalnie dla ciebie.
Nie mogłem uwierzyć w to co robimy. Przyjaciele tak się nie zachowują. Nie chodziło o to, że tego nie chciałem… Wręcz przeciwnie. Ale to miało pozostać tylko w moich fantazjach. To miało się nigdy nie wydarzyć.
Byłeś tak blisko mnie. Na pewno poczułeś jak szaleńczo bije moje serce. Oderwałeś się na moment ode mnie. Zacząłeś obdarowywać moją szyję pocałunkami. Odrzuciłem głowę do tyłu próbując unormować oddech, gdy ty przyssałeś moją skórę pozostawiając czerwone plamy. Czując ślad pozostawionych zębów wokół malinek, wiedziałem, że prędko one nie znikną. Mądrze, niech każdy wie, że robiłeś coś ze swoim przyjacielem.
Jak ja się będę innym tłumaczyć? O tym nie pomyślałeś? Oh Malik, przejmujesz się.
Chwyciłem za twoje biodra zrzucając cię z moim ud. Leżałeś teraz zdezorientowany na plecach. Wyglądałeś jak definicja czystego seksu. Twoje policzki były bardziej różowe, niż kiedykolwiek wcześniej. Rozglądałeś się po pokoju, jakby w drodze ucieczki. Po chwili twoje oczy zatrzymały się na mojej osobie.
Malik, ostrożnie. Ostatnie czego chcesz to twój wystraszony przyjaciel.
Uśmiechnąłeś się, gdy wdrapałem się na ciebie. Siedziałem na twoim brzuchu nachylając się, by ponownie zatopić moje usta w twoich. Szybko włożyłem dłoń pod twoją bluzkę podwijając ją i ostatecznie przeciągając przez głowę. Moim oczom ukazał się umięśniony brzuch. Wiedziałem, że chodziłeś na siłownię, ale nie sądziłem, że zobaczę aż takie efekty. Przejechałem dłonią przez twoją klatkę piersiową. Zauważyłem gęsią skórkę, która pojawiła się spowodowana moim dotykiem. Delikatnie pocałowałem cię w kącik ust na co przymrużyłeś oczy. Zeszedłem z ciebie dłonią schodząc coraz niżej. Będąc nią przy twoim podbrzuszu zacisnąłeś mocniej powieki odchylając głowę w tył. Ponownie cię pocałowałem, tym razem w usta. Od razu pogłębiłeś pocałunek. Zeszedłem jeszcze niżej dłonią natrafiając na linię twoich bokserek wystając spod spodni. Sprawnie odpiąłem guzik i rozsunąłem zamek nawet na moment nie przestając cię całować. To działo się pod wpływem emocji. Nagle poczułem, jak dłonią zaciskasz mój nadgarstek nie pozwalając więcej majstrować przy twoim rozporku. Odsunąłeś się na kilka centymetrów. Czyli co? To teraz? Teraz powyzywasz mnie od idiotów i więcej nie będziesz chciał mnie widzieć na oczy? Nie rób mi tego…Horan…
-Ja.. nie.. nie zrozum mnie źle - zaczął błagalnie - po prostu mnie to.. boję się tego. - rzekłeś na jednym wdechu przycinając się niejednokrotnie. Spojrzałem na ciebie. Nie wyglądałeś na wystraszonego. Prędzej na niedoświadczonego.
Spokojnie, moje dzikie fantazje wiele mnie nauczyły.
Przejechałem po wewnętrznej stronie twojego uda mrucząc wprost do ucha.
-Nie masz się czego bać - jęknąłeś, gdy moja dłoń odnalazła wypukłość w twoich spodniach. Nie mogłeś tego ukryć,podobało ci się. Twoje ciało wygięło się w łuk. Zaczerpnąłeś głośno powietrze wstrzymując je przez chwilę.
-Nudzi mnie ten film - rzekłeś, wyrywając mnie z rozmyśleń. Przetarłeś oczy i rozciągnąłeś się. Czekałeś na moją odpowiedź nie odrywając ode mnie wzroku. Zaczerpnąłem głęboko powietrze opierając głowę o oparcie kanapy. Znów to zrobiłem. Znów myślałem o tobie.
-W takim razie zmień płytę - odpowiedziałem po chwili uśmiechając się w twoją stronę. Odwzajemniłeś uśmiech leniwie wstając i podchodząc po półki pełnej płyt. Wyjąłeś telefon z kieszeni i ekranem oświetliłeś przestrzeń, by lepiej widzieć ich nazwy.
Patrzyłem na ciebie. Analizowałem każdy twój ruch. Chciałbym ci powiedzieć co do ciebie czuję. Ale… nie mogę. Nie możesz o tym wiedzieć.
Jesteś moim przyjacielem a przyjaciele nie darzą siebie takim uczuciem, jakim ja darzę ciebie.
Na moim miejscu zrobiłbyś na pewno to samo. Prawda? Chciałbym cię przeprosić, że myślę o tobie w taki sposób. To jest silniejsze ode mnie. Zrozum…
Chciałbym ciebie nie kochać, byłoby mi o wiele łatwiej. To nie twoja wina. Po prostu masz coś w sobie, że skręca mnie od środka, gdy czuję bliskość twojego ciała. Sprawia, że każdą dziewczynę, która z tobą kiedykolwiek rozmawiała, mam ochotę udusić gołymi rękoma. Najlepiej odizolowałbym każdego od ciebie. Zostalibyśmy wtedy sami. Jestem egoistą, tak wiem.
hej, zostaw po sobie chociaż komentarz (: